MODUŁ 0 - Przygotowanie do startu! 3... 2... 1...
MODUŁ 1 – Czy WordPress jest w ogóle dla mnie?
MODUŁ 2 - MYŚLENIE, czyli szykujemy się do starcia! ;)
MODUŁ 3 – Ogarniamy DZIAŁKĘ i tabliczkę z adresem
MODUŁ 4 – Działka jest. Czas na DOM, drzewo i…
MODUŁ 5 – Dodajemy TREŚCI, czyli niech wreszcie coś zacznie się dziać
MODUŁ 6 - BACKUPUJEMY, ZANIM ZEZPSUJEMY ;)
MODUŁ 7 - MOTYWY, CZYLI PEŁEN MAKE-UP DLA STRONY
MODUŁ 8 - WTYCZKI, CZYLI CO JESZCZE MOŻEMY ODPICOWAĆ
MODUŁ 9 – MY SIĘ WŁAMU NIE BOIMY! CZYLI ZABEZPIECZAMY CHATĘ
MODUŁ 10 – ZAMIATAMY PRZED SAMĄ METĄ IIII…. ŚWIĘTUJEMY FINISZ!
MODUŁ 11 – HOUSTON! MAMY PROBLEM! ROZWIĄZYWANIE PROBLEMÓW Z WORDPRESSEM

11.1. Strach ma wielkie oczy, czyli czemu panika jest rzadko wskazana

wordpress blad bialy ekran naprawa

I co? Myśleliście, że jak już wjechała Ściana Chwały, to kurs się skończył?
Hę?

No to w zasadzie… dobrze myśleliście 😃

Ten moduł końcowy to taki na kiedyś, na przyszłość, na w razie W, chociaż oby na nigdy, oczywiście 😊
To moduł o rozwiązywaniu albo przynajmniej próbach samodzielnego rozwiązywania problemów z WordPressem, jeśli się takie przytrafią.

Bo wiele z nich, jeśli nie większość, naprawdę można samodzielnie pogonić tam, gdzie pieprz rośnie!

W poprzedniej edycji kursu zauważyłam jednak, że pojawienie się informacji o błędzie lubi ludzi… paraliżować. Niepotrzebnie!

Tak naprawdę jedynym, czym bym się martwiła w przypadku problemów z WordPressem, jest włam na stronę. Inne tematy można naprawdę dość łatwo ogarnąć, więc nie ma powodów do paniki 😊

Ta lekcja, bardzo króciutka, ma pełnić rolę uspokajacza 😃

😱 Biały ekran, błąd krytyczny… Czy moja strona przepadła?!?

To częsta reakcja na widok białego ekranu tam, gdzie jeszcze chwilę temu wyświetlała się piękna strona na WordPressie.

Nagle nie ładuje się nic. Albo pojawia się złowieszczy komunikat o błędzie krytycznym. Ewentualnie o tym, że nie można się połączyć z bazą danych.

Kokpit? Też zniknął. Biało.

Boszzz… Straciłam stronę nad którą siedziałam tyyyyle czasu?!? 😭😭😭

Właśnie… nie. Raczej nie 😊

Panika jest niewskazana przynajmniej z kilku powodów:

➡️ Po pierwsze, strony naprawdę rzadko znikają tak same z siebie. Powiedziałabym, że jeśli nie dostaną jakimś wybitnie złośliwym wirusem, to nigdy. To nie jest tak, że aktualizujemy jakąś wtyczkę i ona spowodowała nagle błąd, który polega na tym, że strona odparowała na amen. Takich zaklęć to nawet w Hogwarcie nie mają 😉

Powiem więcej – żeby tak stronę na WordPressie do zera usunąć, to się trzeba trochę narobić, więc naprawdę to nie jest tak, że się coś przypadkiem źle kliknie i stronę wyrzuci rakietą na Księżyc 😉

To, że się pokazuje biały ekran, to NIE znaczy że tylko białe tło zostało ze strony. To znaczy tylko, że coś przeszkodziło w jej załadowaniu się, no i trzeba wejść w rolę Sherlocka i odkryć co, jak i dlaczego. Albo przynajmniej co. A potem odkręcić 😊

Jeśli pokazuje się błąd krytyczny to tym bardziej NIE świadczy, że strony nie ma. Jest, bo skoro nam obwieszcza jakiś błąd, to musi nadal istnieć 😃 Taki błąd krytyczny to w ogóle wymarzona sytuacja wśród błędów, bo on od razu nam się na maila wyspowiada, o co mu chodzi – nie trzeba samemu organizować akcji tropiącej i zgadywać.

No miód-malina, oby nam się same krytyczne trafiały! 😅
Wiwat błędy krytyczne! 🥳😂

➡️ Po drugie: nawet gdyby nam strona przepadła, chociaż to się naprawdę nie dzieje powszechnie i w ogóle nie słyszałam jeszcze, żeby się komukolwiek stało, to przecież po coś u licha robimy te kopie zapasowe 🤓 No po prostu się taką stronę przywróci z kopii, może się przy tym straci kilka ostatnich zmian, no ale powiedzmy, że to nie koniec świata 😊

➡️ Wreszcie po trzecie: choćby się okazało, że nie robimy kopii zapasowej, bo nie posłuchaliśmy Edyty jak pisała, żeby je czynić 🙈, i nie mamy skąd przywrócić strony – luzik! Jest jeszcze hosting i on też co nocy robi kopie zapasowe, a potem trzyma je przynajmniej przez tydzień. Jeśli tylko kapniemy się, że strona zniknęła (ale patrz punkt pierwszy: strony i tak nie znikają 😉) wcześniej niż po 7 dniach, to ją odzyskamy bez problemu.

Także… No nawet gdybyście chcieli sami sabotować swoją robotę i wywalić stronę do kosza, no to nie jest tak łatwo – jest zbyt wiele mechanizmów zabezpieczających w tym całym hostingowym królestwie 😉

Jedyną skuteczną metodą, żeby definitywnie pozbyć się swojej strony jest chyba… niepłacenie za hosting. Choć tu też można się spierać, bo przecież ta nasza kopia zapasowa gdzieś tam sobie leży na Google Drive i nadal można ją kiedyś odtworzyć 😊

Dlatego – nie ma się czego bać. Nie należy również dostawać zawałów serca ani podobnych takich. Należy zrobić sobie kawkę, w ostateczności meliskę, i przejść do kolejnej lekcji, czyli niuchania, co to za foszki ten WordPress czyni i jak go udobruchać 😊

Kawa dla WordPressa

Ten kurs jest i zawsze będzie dla Was DARMOWY,
bo wierzę wiem, że warto sobie pomagać ❤

Totalnie nie musisz za nic płacić, ale jeśli masz chęć, możesz postawić mi kawę
Wypiję ją za sukces Twojej strony!

Masz pytanie do tej lekcji? Kliknij tutaj, aby je zadać :)

Napisz pytanie lub komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top