MODUŁ 0 - Przygotowanie do startu! 3... 2... 1...
MODUŁ 1 – Czy WordPress jest w ogóle dla mnie?
MODUŁ 2 - MYŚLENIE, czyli szykujemy się do starcia! ;)
MODUŁ 3 – Ogarniamy DZIAŁKĘ i tabliczkę z adresem
MODUŁ 4 – Działka jest. Czas na DOM, drzewo i…
MODUŁ 5 – Dodajemy TREŚCI, czyli niech wreszcie coś zacznie się dziać
MODUŁ 6 - BACKUPUJEMY, ZANIM ZEZPSUJEMY ;)
MODUŁ 7 - MOTYWY, CZYLI PEŁEN MAKE-UP DLA STRONY
MODUŁ 8 - WTYCZKI, CZYLI CO JESZCZE MOŻEMY ODPICOWAĆ
MODUŁ 9 – MY SIĘ WŁAMU NIE BOIMY! CZYLI ZABEZPIECZAMY CHATĘ
MODUŁ 10 – ZAMIATAMY PRZED SAMĄ METĄ IIII…. ŚWIĘTUJEMY FINISZ!
MODUŁ 11 – HOUSTON! MAMY PROBLEM! ROZWIĄZYWANIE PROBLEMÓW Z WORDPRESSEM

8.17. Przydatne wtyczki – SEO

wordpress lekcja o seo rankmath

Dla części z Was temat SEO jest pewnie znany i gorący, dla innych może kompletnie nie i to jest po prostu kolejny trzyliterowy skrót (czemu one zawsze mają 3 litery? 😃 a to SSL, a to FTP, a to SSD, a to GSC? 🙈), dlatego tak ogólnie naświetlę temat 😊

Ogólnie, żeby nie robić w ramach dygresji kolejnego kursu w kursie 😃

Całe to SEO to jest z angielska Search Engine Optimization, czyli po prostu Optymalizacja (strony) dla Silników Wyszukiwarek.

Piszę w liczbie mnogiej, bo my przywykliśmy w Polsce uważać z rozpędu, że wyszukiwarka to tylko Google, ale jednak nie, bo jest jeszcze Bing, Yahoo, Baidu, Yandex, Duck Duck Go i inny plankton 😊

❓ Optymalizacja czyli co?

Optymalizacja, czyli szereg takich zabiegów, które mają w efekcie sprawić, że strona będzie najwyżej jak się da w wynikach wyszukiwania przez użytkownika (mówi się czasem, że wysoko w SERPach, bo SERP = Search Engine Results Page, czyli po prostu strona z wynikami wyszukiwania).

I teraz musicie sobie zdawać sprawę, że ten szereg zabiegów, to jest naprawdę kupa różnorodnej roboty. I to jest bardzo rozległa dziedzina, gdzie na dodatek nie jest wcale absolutnie jasne, co robić, bo Google oczywiście nie zdradza tajemnic swojego algorytmu, można tylko opierać się na pewnych oficjalnych wskazówkach + logice + doświadczeniu, testach i obserwacjach.

Powiem więcej – to jest dziedzina i konieczna wiedza tak rozległa, że przy dobrze rozumianym SEO całe postawienie strony to jest pestka, nic, pstryknięcie palcem 🙈

Dlatego dwie rzeczy bez owijania w bawełnę chciałam Wam powiedzieć, choć to nie będą dobre wiadomości 😃

To w sumie obalenie czegoś w rodzaju mitów o WordPressowym SEO – dość popularnych niestety…

😱 MIT 1: SEO na WordPressie? Zainstaluj sobie do tego wtyczkę!

Po pierwsze, nie ma tak naprawdę czegoś takiego jak wtyczka do SEO – w rozumieniu że instalujecie, włączacie, coś tam konfigurujecie i nagle lądujecie na pierwszej stronie w wynikach wyszukiwania.

No nie da się tak.

Bo gdyby się dało, to przecież wszyscy by tak zrobili, a niestety liczba miejsce w TOP 3 jest ograniczona do trzech stron (jak można się domyślić 😃), podobnie jak liczba miejsc w TOP 10 to dziesięć (mniej więcej ;))

To nie są powiatowe zawody sportowe w rzucie piłką palantową, żeby była szansa na jakieś miejsca ex aequo 😉

To, co się nazywa potocznie wtyczkami do SEOto są tak naprawdę wtyczki, które (jedynie) będą umożliwiały oraz ułatwiały część działań optymalizacyjnych na WordPressie.

Ale ani nie zrobią roboty za nas, ani nie zrobią jej nawet z nami, jeśli nie będziemy wiedzieli jak ich używać i generalnie o co chodzi w tej całej optymalizacji, ani nawet jeśli będziemy wiedzieli, nie zrobią tej roboty w całości.

Bo SEO to nie jest jakieś tam zapalanie zielonych lampek w Yoaście (kto słyszał? ręka do góry! założę się, że co druga osoba spotkała się z tematem :)) tylko znacznie więcej 🤯

To między innymi dbanie o odpowiednią strukturę strony, o jej budowę, o treści, o jej szybkość ładowania, ale i o rzeczy, które są totalnie poza stroną (off site, a nie on site, jak to się czasem mawia), czyli na przykład o linki przychodzące – ich ilość i jakość.

Więc to naprawdę nie jest coś, co załatwi włącznie wtyczki 😊

Dziedzina jest na maksa szeroka, stąd:

😱 MIT 2: Szukam kogoś, kto mi zrobi stronę i od razu na niej SEO

Z SEO jest jak ze zdrowiem, powiedzmy. Albo z dobrą formą. Nie da się ich raz zrobić i zapomnieć o sprawie, licząc przy tym, że raz zrobione jest już zrobione na zawsze 🤷

SEO się nie da zrobić, bo optymalizować trzeba cały czas. Tak jak nie da się raz w życiu zrobić rzeźby na siłce i potem odpuścić temat totalnie, mieć w nosie i liczyć na to, że ten wypracowany bicek zostanie z nami do emerytury z przywiązania, niezależnie od dalszych działań przez kolejne lata 😉

Byłoby oczywiście fajnie, ale to tak nie działa 😃

Z SEO jest tak samo – nie da się tego zrobić raz i uznać, że jest zrobione. W ogóle nie ma tak, żeby się to kiedykolwiek dało zrobić w 100%, bo to taki niekończący się proces – zawsze jest coś, co jeszcze można by poprawić 😊

To po pierwsze, bo po drugie i ważniejsze – nie da się tego skończyć, bo wciąż dostarczamy nowych treści, które znów trzeba optymalizować, a do tego nieustannie zmieniają się warunki wokół – zmienia się otoczenie “konkurencyjne”, zmieniają się algorytmy wyszukiwarek co i rusz, zmieniają się nawyki odwiedzających (teraz większość ruchu to przecież ruch mobilny, choć jeszcze parę lat temu wydawało się to nierealne…).

Zrobić SEO to tak jakby zapewnić sobie zdrowie na zawsze – nie da się odbębnić jakiegoś zestawu zabiegów i cieszyć się efektem do końca życia, bez kontynuowania tych zabiegów 😊 A także bez ich modyfikacji 😊

Sami pomyślcie – to, co było dla nas zdrowe gdy mieliśmy po 15 lat, to nie to samo, co dla zdrowia będziemy robić, gdy będziemy mieć lat 70. Co innego dla zdrowia będą robić osoby mieszkające w mieście, a co innego te na wsi, co innego pracujące fizycznie, a co innego te o siedzącym trybie życia, co innego osoby z różnego rodzaju schorzeniami… Temat-rzeka, prawda? 😊

No i z SEO jest tak samo 😊 Każda strona jest inna, funkcjonuje w innym otoczeniu, ma inne cele, ma też wreszcie inne możliwości.

Co jest pewne – dla żadnej optymalizacja to nie będzie coś w stylu zrobić/zlecić i zapomnieć 😊

Dlatego jeśli ktoś “sprzedaje” Wam poradę, że wystarczy zainstalować wtyczkę i przeredagować w niej treści tak, żeby pozapalać zielone lampki (o lampkach jeszcze będzie), to po prostu nie traćcie czasu na tę rozmowę. Mówię szczerze, z całą świadomością, że mogą na mnie polecieć gromy 🙈 Biorę to na klatę 😉 (na szczęście wątła nie jest ;))

SEO to znacznie więcej i właśnie dlatego dobrze robione jest drogie, a na tanie szkoda pieniędzy zazwyczaj, bo nic nie da i lepiej samemu ogarniać małymi krokami, niż zlecać za 2 czy 3 stówki miesięcznie. To po prostu kosztuje więcej, bo porządnie robione pochłania sporo czasu.

❓ A o co mi chodzi z tymi lampkami, co o nich już któryś raz mówię?

Jest na rynku generalnie kilka “wtyczek do SEO” (pamiętając, co to oznacza – pomoc w pewnych aspektach optymalizacji, w takim wycineczku potrzebnych robót, a nie magiczne załatwienie tematu za nas jednym klikiem).

Najpopularniejsze z nich to np.:

➡️ Yoast SEO
➡️ All in One SEO Pack
➡️ Seopress
➡️ RankMath
➡️ The SEO Framework

Pierwsze dwie są zdaje się najstarsze i z tego też powodu mają najwięcej zwolenników, pobrań i aktywnych instalacji (sama korzystam z obu na swoich starszych stronach).

Zwłaszcza Yoast lata po grupach WordPressowych jako uniwersalna porada na całe zło tego świata 😉

❓ A jaka jest prawda?

Taka, że wybór konkretnej wtyczki praktycznie nie ma znaczenia i funkcje ich wszystkich są do siebie bardzo zbliżone, różnią je w zasadzie detale, a jeśli idzie o korzystanie – jak pozna się jedną, to tak jakby się znało wszystkie 😉

jedyną, której używam jeszcze póki co na jednej ze stron (spadek z dawnych lat, gdy wybór był mniejszy), ale NIE polecę, jeśli ktoś startuje teraz i ma lepsze alternatywy, to… właśnie Yoast SEO 🙈

To jest wtyczka, która powstawała jako mała na małe strony, a po latach jest kombajnem dla stron-kombajnów, tylko niestety budowanym na tej małej podstawie i klejonym na ślinę.

Od wierzchu niby nie widać, żeby coś z nią było nie tak, ale na bardziej rozbudowanych stronach, które mają sporo tagów i kategorii, zapycha bazę danych na maksa, bo nie została po prostu dobrze przemyślana pod tym względem, a teraz nikomu się już nie chce tego naprawiać (oraz byłoby to ciężkie), bo to jak wymiana instalacji – niby ważne, ale nie widać, wiec trudno to komuś przedstawić jako realną wartość.

A przez to robienie kipiszu w bazie danych, przymula stronę.

Druga rzecz na nie, jeśli idzie o Yoasta, o której warto pamiętać, to że ta wtyczka jest darmowa tylko w pewnym zakresie, który często wystarcza, ale jeśli chcecie mieć sklep – będzie się trzeba zdecydować na dość drogi dodatek, co więcej – płatny corocznie (nie jednorazowo), bo darmowa wersja nie obsługuje produktów i kategorii produktów.

❓ Czemu więc się ją poleca?

Bo ma ŚWIATEŁKA! 🦄🎉🥳

(hę? a co to? Boże Narodzenie czy jak?)

Ot, pod wpisami czy stronami automatyczne algorytmy liczą i wyświetlają, czy pisząc tekst spełniło się jakieś tam kryteria korzystne dla strony.

Na przykład czy użyło się frazy, na którą chcemy stronę pozycjonować, w tytule albo adresie URL, albo jak gęsto ta fraza występuje w tekście, albo czy się dodało linki wewnętrzne, albo meta tytuł i meta opis, czy się opisało obrazki, czy się pisze krótkie akapity i zdania, czy się ma tyle słów w tekście, ile polecają i takie tam.

I te algorytmy wyświetlają to tak, że jak się w ogóle jakieś kryterium zignorowało bezczelnie, to się ma przy nim czerwone światełko, jak się zignorowało tylko trochę – to żółte, a jak się spełniło wymagania automatu, to się ma zielone.

❓ To w czym tu problem?

W tym, że to tylko bardzo mizerniutki automat, a wielu ludzi za namową innych ludzi traktuje to jak prawdę objawioną i pisze teksty które brzmią bzdurnie, tylko po to, żeby zapalić zielone lampeczki.

I jeszcze mają to błędne wrażenie, że zrobili sobie SEO 😉

Kłopot w tym, że algorytmy Yoasta to nie są algorytmy Google’a i nie są nawet odrobinę tak zaawansowane. I na przykład aby w Yoaście zapalić zieloną lampkę, fraza, na którą chcemy pozycjonować stronę (czyli po wpisaniu której w wyszukiwarkę chcemy, żeby wyskakiwała nasza strona), musi być podana w formie nieodmienionej, podczas gdy sam Google z polską deklinacją i koniugacją świetnie sobie radzi 😊 I wcale nie trzeba wcale pisać tekstów jak ostatni analfabeta, żeby zjarzył, o czym one są 😊

Gdzieś po necie krąży (choć oczywiście teraz gdy potrzebuję, to nie mogę znaleźć) filmik, w którym jakiś ziomeczek “poprawia” swój całkiem nieźle napisany (angielski!!!) tekst, żeby zaświecić wszystkie lampki. I stworzył tym samym jakiegoś absolutnie pozbawionego elementarnego sensu potworka 😃

Dlatego będę właśnie do znudzenia powtarzać, że SEO to jest znacznie więcej, niż zapalanie zielonych lampek (nawet jeśli podpowiedzi są w gruncie rzeczy może i prawdziwe, to ich zaliczanie lub oblewanie kompletnie kuleje), a i tu ważniejsze od samych kolorków jest wiedzieć co się robi i po co tak właściwie 😊

Z tego powodu ja w tej lekcji nie będę pracować i pokazywać tego, co mam do pokazania, na Yoaście, pomimo jego ogromnej popularności. Przyznam, że do ostatniej chwili wahałam się, co wybrać, bo jednak wszyscy jeśli już jakąś wtyczkę tego typu znają, to właśnie tę.

Postawiłam mimo wszystko na brak kompromisów i rozwiązanie hybrydowe – wybrać coś lepszego, a co do Yoasta – tylko wytłumaczyć, czemu dla mnie to ee-ee.

I mając doświadczenia i z Yoastem, i z All in One SEO Packiem, tym razem wybrałam coś jeszcze innego – kiedyś dość świeżą, a teraz całkiem już popularną wtyczkę RankMath:

👉 https://pl.wordpress.org/plugins/seo-by-rank-math/

która pozwala na ustawianie tego, co będzie nas interesować, także dla sklepu (a wiem, że wielu z Was planuje :)) i ogólnie ma spore możliwości w wersji darmowej. Niestety, ze względów marketingowych też wyświetla “lampeczki”, ale po prostu podchodźcie do nich z dystansem, a najlepiej to ignorujcie, póki w SEO się trochę nie podszkolicie 🙂

A do czego my w tym kursie użyjemy wtyczki do SEO, skoro to nie kurs o SEO?

My “wtyczki do SEO”, czyli wtyczki RankMath, póki co użyjemy do trzech rzeczy i na tym poprzestaniemy. W miarę poznawania tematu SEO będziecie ją sobie pewnie eksplorować mocniej 😊

Na razie będzie interesować nas, jak za jej pomocą:

➡️ stworzyć mapę witryny (i przesłać do Google), a przy okazji pokażę Wam też, jak poprosić Googla, żeby zechciał zauważyć szybcioszkiem Waszą stronę 😊

➡️ ubogacić swoje strony i wpisy w sensowne zajawki w wyszukiwarce (ale też na Fejsiku przy okazji :))

➡️ usunąć z wyników wyszukiwania niektóre podstrony swojej witryny (i po co :))

No to do roboty 😊

📌 Instalacja wtyczki do SEO – Rank Math

Wtyczkę Rank Math znaleźć normalnie w repozytorium darmowych wtyczek z poziomu kokpitu WordPressa 😊

Wyszukujemy więc, instalujemy i aktywujemy 😊

WordPress: wtyczka do SEO - Rank Math

Teraz bierzemy się za taką wstępną konfigurację wtyczki, żeby pracowała na korzyść naszej strony tak na dzień dobry 😊

Generalnie te wszystkie ustawienia, które tutaj przelecimy w tym kreatorze, można potem zmienić w poszczególnych ustawieniach w kokpicie wtyczki, więc nie ma się co obawiać, że się coś źle kliknie i całość eksploduje. Raczej nie ma takiego zagrożenia 😉

Wybieramy zatem tryb konfiguracji zaawansowany, bo przecież jesteśmy wymiataczami 😉 i klikamy w Uruchom kreatora.

Swoją drogą bardzo podoba mi się zwrot uruchom kreatora, tak jakby to był rzeczownik męskoosobowy 😃
Zawołaj mentora. Nie drażnij dresa. Uruchom kreatora. 😉

WordPress: wtyczka do SEO - Rank Math - konfiguracja

Na rozgrzewkę dostajemy bułkę z masłem – musimy wybrać, jakiego rodzaju stroną jest nasza strona, na maksa dopasowując do tego, co jest do wyboru (jest dużo, ale jakoś nic mi nie pasowało, więc wybrałam stronę małej firmy i organizację ;))

Generalnie dość istotne wbrew pozorom jest to określić właściwie, bo to będzie miało przełożenie na dane strukturalne, które Rank Math tworzy w kodzie strony, a Google czyta, także nie zaznaczajmy pierwszego lepszego 😃

Potem podajemy nazwę firmy, ładujemy logo (jeśli jest załadowane na stronę, istnieje duża szansa, że Rank Math sam je sobie zaciągnie, ale można je zmienić, jeśli mamy fantazję :)), a po logo wybieramy domyślny obraz, który będzie się w mediach społecznościowych pokazywał jako obraz naszej strony, gdy dla danej podstrony nie wybierzemy sobie innego albo nie będzie innego do zaciągnięcia z wyróżnionego obrazu na przykład 😊 (o ustawianiu obrazu do social mediów dla konkretnego wpisu będzie jeszcze ciut później).

Czyli ten obraz to jest taki obraz żeby coś była jeśli sami nic nie ustawimy, o. 😊

Zatem wybieramy jakiś taki względnie uniwersalny i klikamy Zapisz i kontynuuj na dole po prawe

WordPress: wtyczka do SEO - Rank Math - ustawienia strony internetowej

W kolejnym kroku dostaniemy info, że możemy sobie na stronie Rank Math założyć bezpłatne konto, które da nam więcej możliwości. Możemy ten krok pominąć klikając w przycisk Pomiń teraz, a kiedyś tam do tego wrócić.

Na ten moment to nie jest kluczowe i nie ma sobie co tym zawracać głowy 😊

WordPress: wtyczka do SEO - Rank Math - łączenie z kontem Rank Math

Teraz czas na rzecz prostą, acz istotną wielce – mapę witryny.

Mapa witryny to jest taki nieduży dokumencik, w którym są linki do wszystkich zakamarków naszej strony. Nie jest to jakieś szczególnie ładne ani użyteczne dla ludzi, ale dla wyszukiwarek – i owszem 😊

Dlatego mapę witryny warto mieć i dzielić się nią z wyszukiwarkami na maksa, bo dzięki mapie one bez problemu przelecą sobie całą naszą stronę, nie gubiąc żadnego istotnego miejsca 😊

Z tego powodu suwak przy mapie witryny zostawiamy włączony (czyli będziemy ją tworzyć), jeśli obrazy będą na naszej stronie grały istotną rolę (a nie będą tylko przypadkowymi przerywnikami ze stocka) i nie mamy ich sto milionów, to suwaczek przy Załącz obrazy też zostawiamy włączony.

W Typy publicznych postów zaznaczamy jedynie Wpisy i Strony oraz ewentualnie jeśli mamy sklep – również Produkty. Może się okazać zresztą, że tylko to będziemy mieć do wyboru, a może się okazać, że będzie tam naćkane dużo różności – zależy od motywu. Ale w większości przypadków nas interesują jedynie wpisy, strony i ewentualnie produkty 😊

Przy Publicznych taksonomiach zaznaczamy tylko Kategorie (ewentualnie także Kategorie produktów jeśli mamy sklep) i lecimy dalej przyciskiem Zapisz i kontynuuj 😊

WordPress: wtyczka do SEO - Rank Math - tworzenie mapy witryny

Na ekranie Poprawki SEO, którym moim zdaniem trafniej powinien się nazywać Inne, gdzie indziej niesklasyfikowane 😉, wszystkie suwaki ustawiamy jako włączone (chyba, że z jakiegoś powodu chcemy inaczej) i gnamy dalej – ku przyciskowi Zapisz i kontynuuj 😊

WordPress: wtyczka do SEO - Rank Math - poprawki SEO

No i w sumie ta część roboty już z dyńki 😊

Można przyjąć gratulacje i wrócić do kokpitu przyciskiem Wróć do kokpitu 😉

WordPress: wtyczka do SEO - Rank Math - kokpit

I teraz…

❓ Jak sprawdzić, czy Google wie o mojej stronie?

Status Waszych stron w Googlu może być różny – być może Googiel już je zauważył, a być może nie wie o ich istnieniu (i to zupełnie normalne – sam z siebie szybko na nową stronę nie trafi).

Łatwo to sprawdzić wchodząc w wyszukiwarkę i wpisując:

site:nazwastrony.pl
(bez żadnych spacji)

Czyli w moim przypadku:
site:blinkthething.pl

Po kliknięciu w enter wyświetlą nam się wszystkie podstrony witryny pod tym adresem, które Google ma w swoim indeksie, czyli generalnie o których istnieniu wie i będzie podrzucał, gdyby ktoś czegoś takiego szukał.

Ja, kiedy zaczynaliśmy kurs, w Googlu byłam jeszcze niewidoczna kompletnie. I tak było przez dobrych parę lat, bo domena nie jest wcale nowa 😊

Być może w trakcie kursu ktoś gdzieś wrzucił linka do tej strony i Googiel ją zauważył, a być może jakimś mało prawdopodobnym cudem sam się na nią natknął w spacerach po krańcach internetów, ale efekt jest taki, że na moment robienia zrzutu ekranu 10 podstron (na screenie widać: Wyników: 10) z mojej witryny było już przez Googla zauważonych i zaindeksowanych 😊

WordPress: wtyczka do SEO - wyniki wyszukiwania w Google (SERP)

Może być tak, że po wpisaniu tego uzyskacie zero wyników – to znaczy, że Googiel się jeszcze się z Wami nie zderzył. Ale właśnie go do tego zmusimy 😉

W tym celu zrobimy dwie rzeczy 😊

➡️ 1. Wysłanie mapy witryny z WordPressa do Google Search Console

Po pierwsze – przekażemy mu mapę 😉

Włazimy więc do kokpitu, do zakładki Rank Math, do podzakładki Ustawienia mapy witryny.

Tu kopiujemy link, który się wyświetli jako adres indeksu map. I tyle 😊

WordPress: wtyczka do SEO - adres mapy witryny

Teraz włazimy do Search Console, klikamy zakładkę Mapy witryny w menu po lewej i pod Dodaj nową mapę witryny wklejamy ten skopiowany link.

Zauważcie, że początek adresu jest na sztywno wpisany, więc trzeba de facto dopisać tylko sitemap_index.xml 😊

Po wpisaniu klikamy niebieski przycisk Prześlij:

WordPress: wtyczka do SEO - przesyłanie mapy witryny do Google Search Console

Mapa się chwilę poprzesyła i jeśli wszystko pójdzie OK, a czemu niby miałoby nie pójść, dostaniemy komunikat, że mapa jest przesłana 😊

WordPress: wtyczka do SEO - przesyłanie mapy witryny do Google Search Console - mapa witryny przesłana pomyślnie

Po zamknięciu okienka z komunikatem zobaczymy to też pod spodem – w przesłanych mapach będzie widać tę właśnie sprzed chwili i jej stan – SUKCES 😃

WordPress: wtyczka do SEO - przesyłanie mapy witryny do Google Search Console - mapa witryny wysłana pomyślnie

Jeśli przypadkiem zamiast sukcesu zobaczycie czerwony komunikat, że nie udało się pobrać mapy witryny – bez paniki. To ostatnio normalne. Trzeba poczekać parę minut, odświeżyć stronę i sukces sam się objawi bez żadnych dodatkowych działań 🙂

➡️ 2. Wysyłanie stron do indeksacji przez Google Search Console

Teraz czas na drugiego kuksańca – zwyczajnie poprosimy Googla, żeby zechciał być milutki i zaindeksować naszą witrynę tak o po prostu, bo byłoby miło 😉

W tym celu zasadzamy się na to takie okienko u samej góry i tam wpisujemy adres naszej strony, ten taki główny-najgłówniejszy 😊

Klikamy enter i patrzymy co się stanie 😊

U mnie, jak widać, pojawił się komunikat, że adres URL znajduje się w Google, czyli ogólnie strona jest zaindeksowana, da się ją wyszukać, nie ma o co prosić:

WordPress: wtyczka do SEO - przesyłanie adresu URL do zaindeksowania - Adres URL znajduje się w Google

Ale co jeśli pokaże się coś innego?

Dla testów na żywym organizmie opublikowałam na szybkości nowiutki artykuł, o którym Googiel nie miał szansy się jeszcze dowiedzieć i którego na bank nie zaindeksował jeszcze, skoro dopiero przez sekundą go światu pokazałam 😊

Kopiuję adres URL (link :)) tego artykułu z okienka dialogowego w przeglądarce i wracam do Search Console.

WordPress: wtyczka do SEO - nowy wpis nie zaindeksowany w Google

W Search Console w to samo okienko u góry wklejam link i klikam enter.

WordPress: wtyczka do SEO - nowy wpis nie zaindeksowany w Google - Adres URL nie znajduje się w Google

Jak widać, teraz sytuacja nie jest już taka różowa i dostaję info, że Adres URL nie znajduje się w Google. Czyli nie pojawi się nikomu w wynikach wyszukiwania.

Proszę zatem Googielka, żeby zechciał zmienić tę sytuację i zaindeksować moją stronę, co czynię naduszając napis Poproś o zindeksowanie 😃

No i już, to naprawdę takie proste 😃

Googiel sobie sprawdzi, czy ten link może być zaindeksowany, na przykład czy w ogóle jest w stanie wczytać tę stronę, dlatego NIE prosimy o indeksowanie strony, która jest za zaślepką 😊 Google się do niej nie dostanie i pupa z tego będzie.

Jeśli jeszcze macie na swojej stronie zaślepkę, ten krok z prośbą o indeksowanie poczyńcie sobie dopiero po zdjęciu zaślepki 😊

WordPress: wtyczka do SEO - nowy wpis nie zaindeksowany w Google - sprawdzanie czy strona może być zindeksowana

I po chwili głębszych rozważań dostajemy info, że prośbę o zindeksowanie przyjęto 😉

WordPress: wtyczka do SEO - prośba o zaindeksowanie strony wysłana pomyślnie

Teraz trzeba poczekać.

Jak długo?

Nie ma na to jednoznaczniej odpowiedzi, to może być i tydzień, i miesiąc, ale najczęściej jest to kwestia godzin, bywa, że i kilku minut i strona pojawia się w indeksie, to znaczy można ją ujrzeć w wynikach wyszukiwania ❤️

WordPress: wtyczka do SEO - wyniki wyszukiwania w Google po przesłaniu mapy witryny

U mnie przy sprawdzeniu po sześciu minutach widać już było, że ten artykuł pojawia się w wynikach wyszukiwania (ramka powyżej), a i zaindeksowanych podstron przybyło – już jest ich nie dziesięć, tak jak jeszcze chwilę temu, ale 23 😊

Łyżką dziegciu (a nawet dwiema!) w tej całej beczce miodu jest fakt, że podstrony się niiiiby indeksują w Googlu i spoko, ale ich zajawki wyglądają tak sobie:

WordPress: wtyczka do SEO - snippety czyli pojedyncze wyniki wyszukiwania w Google

Zamiast jakiegoś syntetycznego opisu, o czym jest ta strona, widać po prostu początkowy tekst i to ucięty w przypadkowym miejscu. Nie sprawia to ogólnie najlepszego wrażenie i chyba średnio zachęca do kliknięcia.

I druga rzecz – pojawiają się w tych wynikach wyszukiwania strony, które wcale nie są tam potrzebne. Mało prawdopodobne, żeby kogoś szukającego informacji o odblaskach interesowała tak naprawdę w pierwszej kolejności moja polityka prywatności. Jeśli by go interesowała, pewno wszedłby na stronę i poszukał jej w stopce, a nie Googlał za nią przez wyszukiwarkę 😊

I tymi dwiema łyżkami dziegciowymi będziemy się chcieli zająć, a Rank Math nam w tym pomoże 😊

📌 Edycja snippetu z wyszukiwarki w ustawieniach wtyczki Rank Math

Pierwsza sprawa, czyli te przypadkowe tytuły i opisy wyświetlające się w zajawce (=snipecie) w Googlu.

Jeśli sięgniecie pamięcią w zamierzchłe czasy, przypomnicie sobie, że już dawno temu, w drugim module zwracałam uwagę, że przygotowując treści, dobrze też sobie przygotować od razu na fali twórczej weny formę tak zwanego snippetu dla wyszukiwarek, czyli właśnie wymyślić jaki ma być zachęcający tytuł i opis strony, który się będzie wyświetlał w wynikach wyszukiwania.

Tę lekcję znajdziecie tu niżej podlinkowaną i warto sobie odświeżyć 😊
Jestem pewna że wtedy nikt sobie tego nie przygotował, ale jeśli jednak ktoś coś, to teraz będzie miał już z głowy 😊
👉 Lekcja 2.3. Teksty piszemy też dla wyszukiwarek!

Przyszła bowiem pora, żeby te kawałki tekstów umieścić we właściwym miejscu.

W tym celu włazimy na wpis blogowy lub stronę, w której ten snippet (“zajawkę”) chcemy edytować i klikamy w taką cegiełkę z logo Rank Math, która pojawi się w prawym górnym rogu – u mnie ma ona kolor czerwonawy (może być też żółta lub zielona) i liczby 13/100 (tymi liczbami się nie przejmujemy, to taka ściema 😉).

cegielka

Po kliknięciu w nią, na miejscu właściwości dokumentu i ustawień bloków Gutenbergowych pojawi się panel do optymalizacji treści.

W jego dolnej części znajdziemy odpowiednik światełek z Yoasta, czyli wskazówki, co możemy zrobić, aby treść była bardziej zoptymalizowana. O ile same wskazówki nie są wzięte z Księżyca i można je potraktować jako słowa klucze do dalszego szukania na ten temat i doczytywania, o tyle zwyczajnie przeliczanie tego, zwłaszcza dla języka polskiego, działa tak sobie i trzymanie się kurczowo każdej wskazówki przy każdej treści prędzej doprowadzi moim zdaniem do katastrofy, niż do sukcesu 😊

Ja w każdym razie jestem na nie patrzeniu na te światełka na ślepo i ja je ignoruję. 😊

Wykorzystam natomiast to, co jest ponad nimi, czyli możliwość edycji snippetu. Mogę to zrobić klikając przycisk Edit Snippet/Edytuj fragment rozszerzony albo klikają gdziekolwiek powyżej w podgląd tego snippetu 😊 

WordPress: wtyczka do SEO - edycja snippetu z Google

Po kliknięciu otworzy się okienko z podglądem snippetu i polami, gdzie można edytować poszczególne jego elementy: tytuł, adres URL (bezpośredni odnośnik) i opis. Strzałkami poniżej pokazuję co ląduje gdzie:

WordPress: wtyczka do SEO - jak zbudowany jest snippet w wynikach wyszukiwania w Google

Domyślnie wpisywany jest po prostu tytuł strony i opis będący początkiem treści artykułu, ale możemy to zastąpić swoimi treściami wpisywanymi z palca 😊

Ja wpisałam więc swoje rzeczy w pole z tytułem i z opisem i od razu cały snippet wygląda jakby ciut korzystniej i chyba bardziej zachęca do kliknięcia 😊

WordPress: wtyczka do SEO - jak zmienić snippet w wynikach wyszukiwania w Google

No i w ten właśnie sposób warto sobie przelecieć wszystkie wpisy i strony, które są zaindeksowane przez Googla, i dopieścić je tak elegancko 😊 

Bo co nam z wysokich pozycji, jeśli zajawka nie zachęci do kliknięcia?

Tu od razu zaznaczę, że mocno doradzam robienie tego na bieżąco, bo jeśli rozbudujecie stronę i przyjdzie Wam potem zrobić tych snippetów kilkaset na raz, to nigdy do tego nie siądziecie i zostaną takie brzydkie. Podobno. Koleżanka mi mówiła 😉

A skoro już jestem w tym okienku ze snippetem dla wyszukiwarki, od razu ustawię sobie też podgląd linku z wpisem w social mediach:

WordPress: wtyczka do SEO - jak zmienić podgląd linku w mediach społecznościowych np. Facebook

Jak wiecie, wrzucając link na Fejsika, automatycznie tworzy się jego podgląd – pojawia się zdjęcie, tytuł i kawałek treści.

Z pomocą wtyczki Rank Math (i praktycznie każdej innej “do SEO”) można sobie dla każdej strony czy wpisu ustawić swój własny obrazek i podyktować, co ma się znaleźć w tytule i opisie.

Ustawiamy to właśnie w tej podzakładce Społeczności, które jest zaraz koło głównych ustawień w edycji snippetu 😊

Domyślnie jako zdjęcie zaciągnie się obrazek wyróżniający wpisu, a jako tytuł i opis – to, co podyktowaliśmy w snippecie dla Googla.

Ale możemy sobie to zmienić tu właśnie – obrazek wybrać z biblioteki mediów po kliknięciu w przycisk Add image/Dodaj obrazek, a tytuł i opis ciut niżej 😊

Oczywiście po dokonaniu dzieła pamiętamy, żeby zaktualizować stronę, aby zmiany się zapisały 😊

Tym sposobem pierwszą łyżkę dziegciu mamy już z głowy i czas na drugą, czyli wywalenie mało ciekawych i niezbyt atrakcyjnych stron z indeksu Googla.

📌 Blokowanie stron przed indeksowaniem w Google

A po co je blokować lub usuwać? Nie mogą sobie tam być?

Po pierwsze, to nie sądzę, żeby kogokolwiek interesowały, więc to taki trochę śmieć.

Po drugie, warto sobie zdawać sprawę, że istnieje coś takiego, jak crawl budget.

Ogólnie to jest tak, że Googiel nie będzie łaził po naszej stronie w nieskończoność. Ma tylko określony czas na splądrowanie strony i prawdopodobnie nie zaindeksuje wszystkich podstron, tylko jakąś ich liczbę. Nikt nie wie jaką, ale wiadomo, że nie jest to nieskończoność 😉

Jeśli więc przyszedłby do mnie i powiedział: OK Edyta, mogę zaindeksować 10 Twoich podstron na tę chwilę. Jakieś życzenia?, to na pewno chciałabym, żeby w potencjalne wyniki wyszukiwania wrzucił raczej moje najciekawsze artykuły, projekty, pomysły, produkty, a nie zajął ten cały przydzielony mi kawałek wyników wyszukiwania na jakieś polityki prywatności, regulaminy i inne takie rzeczy, które czytelników ani Klientów nie ściągają na stronę 😊)

Dlatego warto zrezygnować z indeksowania rzeczy nieważnych z punktu widzenia kogoś korzystającego z wyszukiwarki, żeby nie tracić na te nieistotne podstrony tego przydzielonego nam miejsca/czasu 😊

W moim przypadku za taką stronę, której nie chcę w wynikach, uważam politykę prywatności, więc wchodzę na tę stronę, w edycji klikam czerwoną cegiełkę i w opcjach Rank Matha wybieram zakładkę Zaawansowane, a tam odznaczam okienko Indeks, a zaznaczam okienko No index.

WordPress: wtyczka do SEO - wyłączanie strony z indeksowania

W ten sposób Googiel, jak kolejny raz zajrzy na moją stronę, będzie wiedział, że tej podstrony nie chcę indeksować i usunie ją w którymś momencie z wyników wyszukiwania (jeśli wcześniej zdążył ją tam już umieścić 😊).

Jej miejsce zajmie jakaś inna, istotniejsza treść 😊

Oczywiście nie ma się co rozpędzać z tym nieindeksowaniem – oznaczamy tak tylko te strony, z których naprawdę w indeksie nie będzie żadnego, ale to żadnego pożytku. Wszelkie pożyteczne jednak zostawiamy 😊

I to na tę chwilę tyle, choć wiadomo – pozycjonowanie i optymalizacja strony to temat baaardzo szeroki i tu nauka nigdy się nie kończy 🙂

Dajcie znać jak poszło póki co z tym, co tu uczyniliśmy 😊 ❤️
(a jeśli potrzebujecie jakiegoś wyjaśnienia czegokolwiek o czym tu pisałam, to też bez obciachu piszcie i pytajcie, bo ja starałam się jak najjaśniej, ale czasem spojrzenie z innej perspektywy pokazuje, że nie do końca to wyszło, to chętnie jeszcze wyklaruję w miarę potrzeb :))

Kawa dla WordPressa

Ten kurs jest i zawsze będzie dla Was DARMOWY,
bo wierzę wiem, że warto sobie pomagać ❤

Totalnie nie musisz za nic płacić, ale jeśli masz chęć, możesz postawić mi kawę
Wypiję ją za sukces Twojej strony!

Pytania, odpowiedzi i komentarze
Zwiń komentarze

Po poproszeniu o indeksowanie strony pokazuje się treść:

Strony nie ma w indeksie: Strona wykluczona za pomocą tagu „noindex”
i poniżej:
Czy indeksowanie jest dozwolone:
Nie: w metatagu „robots” wykryto tag „noindex”

Co zrobić?

Edyta Woźniak (Administrator) 7 września 2023 o 18:50

Tak się dzieje, jeśli poprosiłaś o zaindeksowanie strony, której wcześniej nie pozwoliłaś indeksować. To zwykle jedna z dwóch sytuacji:
– wykluczyłaś stronę z indeksowania we wtyczce typu Rank Math (tak jak to opisuję powyżej)
– prosiłaś o nieindeksowanie całej witryny w Ustawienia -> Czytanie – tak jak to jest pokazane o tu tu na końcu: https://stronesobierobie.pl/lekcja/wordpress-indeksowanie-google/. Jeśli to to, trzeba odznaczyć tego ptaszka i będzie działało 🙂

Hej, mam taki problem, miałam wcześniej włączoną wtyczkę SeedProd, żeby po wejściu na stronę wyświetlało komunikat, że strona w budowie. Niestety jak wklepuje stronę do wyszukiwarki to właśnie w tytule strony mam “coming soon”, a w opisie, że strona w budowie. Wgrałam rank math, wyłączyłam w tamtej wtyczce tryb ” w budowie”. W rankmath dodałam tytuł i opis strony głównej i niestety nadal jest opis z tamtej wtyczki. Wiesz może jak się pozbyć tego starego opisu? Czy to potrzeba czasu?

Edyta Woźniak (Administrator) 16 września 2023 o 13:10

Potrzeba czasu 🙂 Google musi wejść na Twoją stronę, a nie robi tego co 5 minut, i zauważyć zmianę oraz nanieść ją w indeksie 🙂
Możesz spróbować mu pomóc zgłaszając stronę do ponownej indeksacji, tak jak opisane tutaj w lekcji, ale ile to potrwa – tak czy siak wie tylko sam jeden Wielki G. 🙂

Ok, dziękuję. Taką miałam nadzieję, że tylko czas wystarczy i obejdzie się bez dodatkowego grzebania. xD

Hej, Edyta!
Helpunku! Mam problem i to spory. Zrobiłam stronę mężowi i nie mogę jej zindeksować. Wyskakuje mi komunikat: strona zawiera przekierowanie. Nie wiem, czy to dlatego, że w CPanelu Smarthosta funkcjonuje jako https://oglecki.pl, a nie https://www.oglecki.pl. Co skopałam? Czy coś można z tym zrobić?

Edyta Woźniak (Administrator) 27 listopada 2023 o 15:38

Jeśli adresem strony jest wersja https://oglecki.pl (i tak jest w ustawieniach w WordPressie), to zgłosić do Search Console musisz wersję tę właśnie, a nie https://www.oglecki.pl. Dla Google’a wersja z www i bez www to są dwie osobne strony i jedna przekierowuje na drugą 🙂
Więc tu sobie zrób porządek i w GSC miej to samo, co w WordPressie – wtedy nie będzie krzyczał o przekierowaniach 🙂

Zaczęłam indeksować strony jak szalona, a tu Gugiel na to “hola, hola, przekroczyłaś już dziś limit, zapraszamy jutro!” 😀 😀 Tak czy inaczej — dzięki za tę cenną lekcję! Moja strona już jest aktywna 🙂 jest dosyć ascetyczna, ale jestem ogólnie zadowolona.

Edyta Woźniak (Administrator) 27 listopada 2023 o 15:40

Super! Gratulacje!

A indeksowanie tak, ma swoje ograniczenia, żeby ktoś nie zaprzęgał botów 🙂 Natomiast też nie trzeba zgłaszać każdej swojej podstrony – Google sobie do nich powoli dojdzie po linkach i mapie witryny 🙂 Warto jednak takie, które chcemy mieć w indeksie szybciej albo na których nam szczególnie zależy, a Google ich nie zauważa 🙂

Agata Kochanowska 15 lutego 2024 o 09:42

Hej, dlaczego nie mam w panelu Rank Math pozycji w menu Google Console?

Edyta Woźniak (Administrator) 15 lutego 2024 o 12:42

Teraz jej tam nie ma, a mapa witryny jest w pozycji “Ustawienia mapy witryny”. Ale żeby wejść do Search Console nie potrzebujesz mieć tego w WordPressie (tam było coś innego – dane zaciągane z Search Console, po połączeniu) – wchodzi się pod adres https://search.google.com/search-console 🙂
Ale zaraz poprawię to w lekcji, bo faktycznie teraz jest niepodlinkowane i może być mylące 🙂

witam używałem yoast seo jednal mój meta opis się nie wyświetlał w wyszukiwarce google, zainstalowałem Rank Math z nadzieją zmian, ile trzeba na nie czekać i czy wogóle widoczność w w google uzależnione jest od wtyczki?

Edyta Woźniak (Administrator) 25 lutego 2024 o 00:51

Czy widoczność w Google zależy od wtyczki to szerokie pytanie i podchwytliwe. Ogólnie, jeśli w każdej są te same ustawienia, to powiedziałabym że nie. Choć oczywiście – zawsze wjadą niuanse. Natomiast nie jest to nic, co zmieni losy świata 🙂
Ile trzeba czekać – tu już tylko sam Google zna odpowiedź. Zależy od tego, jak często roboty Google’a są na Twojej stronie, co z kolei zależy od tego, jak duża i często odwiedzana oraz aktualizowana jest strona 🙂 Możesz jednak próbować przyspieszyć ten proces zgłaszając stronę do indeksowania – zerknij sobie w lekcję 8.16 🙂

Po kliknięciu w okienko z podglądem snippetu mogę edytować jedynie tytuł. Przy okienku z bezpośrednim odnośnikiem jest komunikat: “Edycja linku bezpośredniego do strony głównej jest niemożliwa”. Natomiast przy opisie komunikat brzmi: “Ten opis zobaczysz, gdy ten post pojawi się w wynikach wyszukiwania”, czyli tak jak u Ciebie na screenie, ale nie można edytować opisu. Co robić? 🙂

Napisz pytanie lub komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top